Dotarliśmy! Po 6 godzinach w autokarze dotarliśmy na dworzec w Oaxaca około 22:00. Wzięliśmy 2 taksówki i ruszyliśmy do hotelu - La Villada Inn. Na początku było fajnie. Potem zaczęliśmy się zastanawiać, czy nas gdzieś nie wywożą i czemu jedziemy wężykiem. Jechaliśmy ciemnymi, krętymi uliczkami, ciągle pod górę. W końcu taksówka stanęła. Po długiej chwili podjechała druga taksówka. Brama do hotelu wyglądała jak brama do klasztoru - aby wejść trzeba pociągnąć za sznurek, połączony z dzwonem. Wreszcie drzwi od bramy się otworzyły. Powitał nas mnich w habicie i powiedział, że o 6 rano wszycy zbieraja się na nieszpory...Jak tylko weszliśmy do środka wszyscy stwierdzili, że szkoda, że jutro opuszczamy to miejsce. W środku basen, fajne, klimatyczne pokoje w stylu meksykańskim, w stołówce w lodówce piwo - możemy się częstować, byle zaznaczyć krzyzykiem ile wzięliśmy. W każdym razie siedzimy i pijemy piwo zachwycając się gwiezdzistym niebem.
Pozdrowienia z Oaxaca!!!!
Finally we reached our destination. After 6 hour in a coach we arrived to the bus station in the Oaxaca. We took 2 cabs and went to our hotel - La Villada Inn. At the beginning journey was fine. After a while we started to wonder, where they are taking us & why the route is co complicated. The cab was moving through dark, meandering road. It was leading us up, and up, and up. Finally we stopped. After a while the second cab appeared. The gate to our hotel looked like the gate to a monastery. To ring a bell we had to pull a rope. At the end there was a real bell. It took a while, before the door finally opened. A monk said hello and invited us to morning prayers. Just kidding :) As soon as we had entered the hotel gate we agreed that it is a real pity, that we are leaving tomorrow. The hotel is great: there is a swimming pool, rooms have a nice climate-a bit of rural Mexican style, there is also a fridge with cold Mexican beer...so we are sitting now and drinking under a sky full of stars.
Greetings from the Oaxaca!