Oba te miejsca leżą obok siebie, można przejść z jednego do drugiego. W Cape Point znajduje się latarnia morska, Przylądek Dobrej Nadziei to najdalej wysunięty na południe punkt kontynentu afrykańskiego – to o nim uczyliśmy się kiedyś na geografii. Oba miejsca są malowniczo położone i znajdują się na Półwyspie Przylądkowym na terenie Narodowego Parku Góry Stołowej, na obszarze Wjazd kosztuje 85 randów za osobę. Co ciekawe przed wjazdem znajduje się informacja, iż miejsce to należy opuścić przed zachodem słońca, tj o 19:32. Dla spóźnialskich kara – 500 randów. Tutaj zamiast pingwinów ostrzegają przed pawianami, których nie wolno karmić – kara – 500 randów. Na szczęście dla nas karmić nie można tylko pawianów Na końcu Cape Point znajduje się coś w rodzaju platformy widokowej. Gdy tam docieramy robimy obowiązkową sesję zdjęciową po czy odpoczywamy chwilkę. Nagle słyszę jak Dorotka mówi do Karoliny, która siedzi na murku, by ta się nie ruszała. Patrzę na nie, a do Karoliny zbliża się Dassie(Rock Hyrax – Góralka przylądkowa) – coś co wygląda jak świstak. Podejrzewamy, że zwabiło go ciasteczko, ale nie, ów stwór obchodzi Karolinę dookoła i zaczyna dobierać się do butelki z wodą – jak widać, biedactwo jest spragnione i postanowiło się samo obsłużyć Oczywiście jest tak urocze, że dostaje to po co przyszło Za chwilę wszyscy obecni na miejscu wyciągają aparaty i uwieczniają Ryana pojącego biedne spragnione stworzenie
Kiedy maluch zaspokaja swoje pragnienie rozstajemy się i ruszamy do przylądka dobrej nadziei – oczywiście jest to bardzo piękne i malownicze miejsce, ale nie ma się co rozpisywać, zapraszam do oglądania zdjęć
Uwaga ogłaszamy konkurs dla wszystkich czytających. Nagroda jest bardzo cenna Na odpowiedzi czekamy w komentarzach- liczy się kolejność wpisów. Pytanie brzmi: Z jakim afrykańskim zwierzęciem jest anatomicznie spokrewniony spotkany przez nas maluch(Góralka przylądkowa)? Podpowiedź: nie kierujcie się jego wyglądem wygląd jego krewniaka jest bardzo odmienny.