Jak ktoś ogląda Nickelodeon lub Comedy Central to wie o co chodzi . W każdym razie dzisiaj jedziemy odwiedzić krewniaków Skipera, Szeregowego, Kowalskiego - pingwiny afrykańskie.
Miasteczko w który stacjonują pingwiny nazywa się Simon`s Town, plaża – Boulders Beach. Bilet wstępu kosztuje 40R. Dookoła pełno znaków ostrzegawczych, „Pingwiny”, „Obszar lęgowy pingwinów” , „Nie dotykać pingwinów”, „Sprawdź pod samochodem czy nie wywozisz pingwinów”, „Nie karmić pingwinów”…a pingwinów jest tu naprawdę mnóstwo. Są miejsca, w których można się spotkać oko w oko z tym dziwnym ptakiem (ma skrzydła a nie lata?!), są tez obszary w których można je podglądać z daleka. Jak komuś się poszczęści to może nawet popływać z pingwinem. W każdym razie niektóre z nich w ogóle nie przejmują się turystami, inne pozują do zdjęć jak gwiazdy filmowe, jeszcze inne stoją pod płotem i spojrzeniem rodem z kota w butach wydają się prosić turystów o jedzenie . W każdym razie warto zobaczyć te stworzenia, zwłaszcza jak maszerują jeden za drugim . No ale dość już tych pingwinów, czas ruszać dalej – kolejny punkt na naszej mapie to Cape Point oraz Przylądek Dobrej Nadziei.