Pod wieczór dojeżdżamy do Kuldigi. O ile podróż do samego miasteczka nie stwarza żadnych problemów, tak dojazd do miejsca naszego noclegu to przeprawa przez same zakazy wjazdu – w miasteczku remontowany jest most i organizacja ruchu jest bardzo zmieniona/utrudniona. W końcu udaje nam się jednak dojechać do Ventas Rumba – będziemy mieszkać, jak podaje strona http://famouslatvia.com/ventas-rapid-ventas-rumba/, nad najdzikszym wodospadem w Europie. Wodospad Ventas wpada do rzeki Venty niedaleko miasteczka Kuldiga, ma około 250 metrów szerokości, a jego wysokość w zależności od poziomu rzeki wynosi nawet 2,2 metra. Obok wodospadu znajduje się ceglany most. Wszystko to sprawia, że jest to bardzo malowniczy zakątek.
Samo miasto sprawia wrażenie bardzo wyludnionego. Dużo starych opuszczonych domów. Dopiero w części bardziej „nowoczesnej=sklepowiej” pojawiają się ludzie…z zakupami wracamy nad wodospad. Po drodze powstaje teoria, że miasto nie jest wyludnione – jego mieszkańcy budzą się do życia dopiero o północy i wtedy ruszają na żer.
Kiedy docieramy z zakupami na miejsce jemy kolacje, a następnie udajemy się do sauny. Późnym wieczorem rozpoczyna się świętowanie urodzin Maćka…