Wstajemy jak zwykle rano, śniadanie, pakowanie, szybkie zakupy, ostatnie fotki i dalej w drogę - następny przystanek to Szawle - Góra Krzyży. Podróż do Szawle mija pod znakiem parasola. Z nieba leje deszcz, widać błyskawice i słychać grzmoty. Na szczęście gdy docieramy do celu rozpogadza się.
Jak podaje WIkipedia:
"Góra Krzyży – wzgórze położone kilkanaście kilometrów na północ od Szawli (Litwa). W miejscu tym postawiono w 1430 r. kapliczkę upamiętniającą przyjęcie przez Żmudzinów chrztu. Nad kapliczką górował wielki krzyż. Po upadku powstania listopadowego w 1831 r. zaczęto tam masowo przynosić i stawiać kolejne krzyże i od tego czasu przybywa ich stale. Stawiane są, bądź podwieszane na już stojących, różnej wielkości, od ogromnych kilkumetrowych aż po całkiem miniaturowe, w intencji nadziei, przyszłości, jako symbole zadumy, wiary bądź jako wota dziękczynne.
W okresie władzy sowieckiej 1941-90 wielokrotnie próbowano zmusić mieszkańców do zaprzestania pielgrzymowania w to miejsce, a w 1961 r. podjęto próbę całkowitej jego likwidacji przy pomocy pił, siekier i buldożerów. Mimo to krzyże wciąż stawiano. Nie ma sposobu, żeby je policzyć, niektórzy oceniają, że samych stojących jest 50 tysięcy, licząc z położonymi i podwieszonymi liczba jest szacowana na ponad 150 tys.
Papież Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki na Litwę w 1993 r. celebrował na Górze Krzyży mszę świętą"