Lot do Maroka przebiega bez większych problemów i po około 2,5 h z fanfarami wylądowaliśmy na lotnisku Menara w Marakeshu.
I tu stojąc w długich kolejkach do kontroli covidowych zaczęłam sobie zadawać pytanie na temat absurdu tej sytuacji – niby wszędzie napisy o zachowaniu odstępu, maskach i dezynfekcji a do kontroli ludzie tłoczą się(co prawda w maskach) ściśnięci jeden obok drugiego w wąskich zamkniętych pomieszczeniach z kiepską klimatyzacją. Kontrola składa się z dwóch etapów: przekazania wypełnionego druku z danymi szczepień i miejscem pobytu w Maroko oraz kontroli naszych paszportów covidowych. Kontrola paszportowa okazuje się być dość szczegółowa- jesteśmy pytane o miejsce pobytu w Maroko(dokładny adres) i wykonywany zawód(ciekawe po co).