5:00
Budzę się o 5:00, a właściwie budzi mnie burczenie w brzuchu…zaczęło się …po jakimś czasie zaczynam również wymiotować. Już wiem, że na poranne zwiedzanie nie idę. Ale to nie jest mój największy problem. Pokój musimy opuścić do godziny 11:00. Po 12 wszyscy wracają z zwiedzania i ruszamy dalej…ledwo przeżywam kilkugodzinną podróż…do żywych wracam dopiero w sobotę popołudniu – przed nami Camel safari . O tym co działo się przez te dwa dni będzie musiała napisać Magda… Wiem tylko, że wieczorem dojeżdżamy do pięknego, luksusowego hotelu w Jaisalmerze – najlepszego w jakim zatrzymujemy się w Indiach. W ogóle o hotelach pewnie pojawi się osobny wątek, bo warto wiedzieć co, jak i gdzie.