Pewnie się zastanawiacie, z jakimi to zakupami wróciliśmy do hotelu Royale Rezidente?. Otóż, po tym jak przewodnik przegnił nas po czerwonym forcie nie mogliśmy trafić nigdzie indziej tylko do kolejnego sklepu. Tym razem tematem przewodnim były mozaiki i marmur. Obejrzeliśmy proces tworzenia poszczególnych elementów mozaiki – nawet malutkich listków od kwiatków. Dowiedzieliśmy się, jakiego kleju używa się do ich przyklejania, ale wszystko po kolei. Najpierw trzeba stworzyć kwiatek szlifując odpowiednia różne kamienie. Potem otrzymany wzór układa się na wybranym kawałku marmuru pomalowanym na pomarańczowo i odrysowuje się go. Potem trzeba wydłubać małe wgłębienie w marmurze, w którym zmieści się kwiatek. Potem przykleja się kwiatek, zmywa kolor pomarańczowy a cała powierzchnię szlifuję się. Oczywiście po pokazie przyszła pora na zakupy…bez obaw, marmurów nie wieziemy do Polski na pierwszy ogień poszły kaszmirowe szale – tyle wzorów i kolorów, że trudno skupić wzrok. Trzeba przyznać, że panowie sprzedawcy potrafią je wiązać na wiele różnych sposobów.
Druga bitwa to sari. Jeden z panów zaproponował, że pokaże nam jak się je zakłada. W tej chwili mogę powiedzieć, że jesteśmy z dziewczynami prawie ekspertkami w tamtym momencie jednak wydawało nam się to bardzo skomplikowane. Wybrałyśmy dla mnie jedno sari i zostałam żywym modelem. Zachęcone przez sprzedawców Ania i Dorota zaczęły szukać swoich sari. Dorota wybrała niebieskie z Czernym wzorem i srebrnym wykończeniem, Ania podobne, tylko w czerwonym kolorze. Moje pierwsze sari okazało się pomyłką kolorystyczną, więc w końcu zdecydowałam się (wspomagana opiniami wszystkich) na filetowe sari z pomarańczowym wykończeniem. Wieczorem w hotelu nie mogłyśmy oprzeć się pokusie by nie przymierzyć naszych sari raz jeszcze i wtedy padł pomysł, żeby na zajutrz ubrać się w nie do Taj Mahal.
MAgda