Godzina 6:30 – pobudka…nie nie wstaje…ale w programie mamy spacer z lwami…hm…dobra, wstaje…czas na prysznic, ale nie, na zewnątrz jest zimno. Wstajemy, ubieramy się, zakładam polar. O 7:15 jesteśmy na recepcji. Co za nieludzka pora. Spotykamy się z naszą przewodniczka i ruszamy w drogę. Po 15 minutach jesteśmy na miejscu, jest już tak ciepło, że polar zostaje w samochodzie. Na miejscu mamy krótką odprawę i ruszamy na spotkanie lwów – samca i samicy, oba mają po 18 miesięcy. Spacer z lwami to coś co trzeba przeżyć…polecam wszystkim.