Geoblog.pl    bmilinki    Podróże    Singapur-Borneo-Malezja - czyli wyprawa pod znakiem kota    Wyspa Perhentian Besar (Duża Wyspa Perhentian)
Zwiń mapę
2015
26
wrz

Wyspa Perhentian Besar (Duża Wyspa Perhentian)

 
Malezja
Malezja, Perhentian Islands
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13440 km
 
Duża wyspa Perhentian ma opinię droższej, chętniej odwiedzanej przez zamożniejszych i starszych turystów. Niedaleko jej brzegów znajdują się również dwa miejsca, w których można zaobserwować żółwie i rekiny. Nasza wyspa - Kecil jest opisywana jako "mekka backpackersów"...Postanowiłyśmy przekonać się czy faktycznie dobrze wybrałyśmy miejsce zamieszkania i około południa (tak, najlepiej wędrować przez dżunglę w południe!) przepłynęłyśmy (nie wpław oczywiście:) na Besar. Na pierwszej z plaż spotkałyśmy kilkoro Polaków (faktycznie o jakieś kilkanaście lat starszych od nas i z pewnością z grubszymi portfelami :), z którymi zamieniłyśmy kilka zdań. Państwo byli nieco zdziwieni, że chcemy zwiedzać wyspę pieszo, ale wskazali nam kierunek i życzyli powodzenia. Wkrótce potem byłyśmy w drodze, kolejny raz zastanawiając się, dlaczego na wyspie idzie się tak często pod górę? Nagrodą za trudy podróży była szeroka plaża, przy której jest tak zwany "turtle point". Aby móc zaobserwować wodnego żółwia należy dość daleko odpłynąć od brzegu, skorzystać ze swojego sprzętu do snorklingu i ...no cóż. Wypatrywać! :) Żółwie siedzą na dnie, z naszej czwórki chyba tylko Ania zobaczyła jakiś duży kształt. Uznałyśmy, że to w zasadzie "zalicza" nam spotkanie z żółwiami. Popływałyśmy i odpoczęłyśmy. W drodze powrotnej, chcąc skrócić sobie drogę, przeszłyśmy przez zaplecze jednego z drogich kurortów obserwując jego "ukrytą przed turystami" stronę. Water taxi przewiozło nas na Kecil (i tak, chyba się zgadzamy, że jednak nasza mała wyspa była dla nas lepszym wyborem). W wiosce dziewczyny kupiły arbuza i dzielnie przydźwigały go do domu na drzewie. Wieczór w Mari Mari okazał się wieczorem...również z UNO, ale przede wszystkim z gitarą. A dokładniej z niemieckim gitarzystą, który no cóż, nieco lepiej grał, niż my śpiewaliśmy :) Co prawda, gdy zapytałam się, czy weźmie nas do swojego zespołu to nie zaprzeczył od razu, ale miał niewyraźną minę :) Tymczasem niebo nad Petani robiło się coraz bardziej zachmurzone...aż w końcu spadł obfity, tropikalny deszcz. Jak się okazało, to była prawdopodobnie najlepsza noc Doroty i Magdy podczas całego wyjazdu! Ich wersja wydarzeń jest mocno naciągana. Coś tam mówiły, że mocno padało, że woda ciekła po pniu drzewa i zmoczyła im materac...Ale to nijak nie tłumaczy, dlaczego nagle w środku nocy pojawił się u nich Zack, w dodatku niekompletnie ubrany i co tam w ogóle robił :) Dziewczyny próbowały się pokrętnie tłumaczyć, że musiał je usłyszeć, jak walczyły z żywiołem i przybył na ratunek...A może po prostu zwabiły go psikając wodą z prysznica gdzie popadnie i nawołując "Zack, Zack, mari mari"...? Nie muszę dodawać, że następnego dnia dziewczyny w ogóle nie zawracały sobie głowy suszeniem materaca i ogólnie wydawały się bardzo zadowolone, co tylko potwierdza tezę, że prawdziwą wersję całego zajścia zna tylko Stefan...:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
bmilinki
Mumin
zwiedził 10% świata (20 państw)
Zasoby: 184 wpisy184 101 komentarzy101 2357 zdjęć2357 2 pliki multimedialne2
 
Moje podróżewięcej
28.10.2021 - 28.10.2021