Nie ma nic bardziej męczącego, niż dzień leniuchowania na rajskiej wyspie :) Ostatni dzień na Perhentianach spędziłyśmy na plażowaniu i pływaniu, chociaż oczywiście wstąpiłyśmy do wioski rybackiej na obiad i "najlepsze donaty na wyspie", czyli małe, okrągłe pączki. Faktycznie bardzo smaczne! Wieczorem wypiłyśmy pożegnalne Chocolate Heavens' i razem w międzynarodowymi gośćmi Mari Mari grałyśmy w szwajcarską odmianę "mafii", w której postaciami są między innymi wilkołaki i wiedźmy. Było dużo śmiechu :)