Geoblog.pl    bmilinki    Podróże    Kuba – MAD wyprawa w rytmie reggaeton    Viniales – Cienfuegos, czyli jak zgubić żeby znaleźć
Zwiń mapę
2020
04
lut

Viniales – Cienfuegos, czyli jak zgubić żeby znaleźć

 
Kuba
Kuba, Cienfuegos
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9089 km
 
Bladimir był sympatycznym gospodarzem, który poczęstował nas lodami, załatwił dla dziewczyn cygara oraz zorganizował taxi collectivo, które miało nas dowieźć do Cienfuegos, nazywanego ponoć (przez ludzi, którzy chyba nigdy nie byli w Paryżu:) “Małym Paryżem”. Liczyłyśmy się z około 6 godzinną jazdą, ale okazała się jeszcze dłuższa. Wpadłyśmy w tryby skomplikowanych układów taxi, które spotykają się ze sobą w umówionych miejscach i wymieniają turystami tak, aby każdego dowieźć do wybranego miasta, uwzględniając jednocześnie swoje chęci i możliwości. Tak więc po drodze jakieś 3 razy zmieniałyśmy samochód oraz jechałyśmy przez Playa Larga, czyli nadrabiając mnóstwo kilometrów. Podróżowali z nami trzej Włosi (usprawiedliwiali się, że chcieli zobaczyć krokodyle w Playa Larga… to przez nich to zamieszanie!:) oraz dwie dziewczyny z Holandii, które spotkałyśmy ponownie w restauracji w Cienfuegos oraz w Trynidadzie. W końcu udało się – kierowca zadzwonił do naszego hostelu aby upewnić się jak podjechać pod budynek plątaniną jednokierunkowych uliczek i zameldowałyśmy się w miejscu kolejnego noclegu. Hostal Mirassol był wyjątkowy – pomijając fakt, że w końcu miałyśmy trzy oddzielne łóżka, i to , że wysokość naszego pokoju pozwalała na wybudowanie w nim antresoli, to… no właśnie. Wkrótce po pierwszych „otworzeniach plecaków” okazało się, że Magda nie może odnaleźć swojego telefonu. Ponieważ wiele ostatnich godzin spędziłyśmy w taksówce więc z największym prawdopodobieństwem tam właśnie się ciągle znajdował… W tej sytuacji uratowała nas rozmowa taksówkarza, w której pytał o drogę. Kierowca nie rozmawiał z hostelem, ale Adrienem – właścielem Mirassol, obecnie przebywającym gdzieś w innej części Kuby. Recepcjonista z hostalu dzwonił do Adriena, Adrien do taksówkarza z prośbą o sprawdzenie, czy Magdy telefon gdzieś pałęta się po podłodze… Udało się ustalić, że telefon jest (tylko, że w drodze do Hawany…), ale inny kierowca może przywieźć go nam kolejnego dnia do Trynidadu. Uff! Brzmiało to pocieszająco. Nie pozostało nam nic innego niż w końcu przespacerować się po popołudniowo- wieczornym Cienfuegos i zjeść kolację.
Ze zmęczenia i nadmiaru telefonicznych wrażeń nie mogłyśmy zdecydować się na restaurację. W toku poszukiwań na głównym placu miasta natknęłyśmy się, a właściwie tak jak zawsze zostałyśmy zagadnięte przez mężczyznę, który pracował w Casa de la Musica (albo w sąsiednim miejscu). Chyba większość naszych ulicznych rozmów zawdzięczamy Dorocie, która przyciąga innych – z tymże panem, który przy okazji zdążył nam opowiedzieć część swojego życia (żona w Holandii itp.) przeszłyśmy kilka ulic do polecanego miejsca, gdzie można dobrze zjeść i … nie skorzystałyśmy z niego. Takie już jesteśmy – niby gadu, gadu, ale jak coś się nie podoba to uciekamy:) Po obiedzie (a w zasadzie kolacji) przespacerowałyśmy się Cienfuegosowym „bulwarem”. Wstąpiłyśmy po drodze na drinka do jednego z barów, ale nie zdążyłyśmy nawet zamówić gdy zgasło światło i nie zapowiadało się, aby prąd szybko powrócił. Spora część miasta pogrążyła się w ciemnościach, a my w końcu wróciłyśmy do hostelu wykorzystać nasze oddzielne łóżka.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
bmilinki
Mumin
zwiedził 10% świata (20 państw)
Zasoby: 184 wpisy184 101 komentarzy101 2357 zdjęć2357 2 pliki multimedialne2
 
Moje podróżewięcej
28.10.2021 - 28.10.2021