Dzisiaj pierwszy z naszych dwóch wolnych (od przewodników) dni w Deli. Postanawiamy wyruszyć na podbój miejskich bazarów. Plan jest ambitny, dużo rzeczy do kupienia. Najpierw jednak odwiedzamy bankomat – jest jednak sobota i w bankomacie nie ma już dudków. Niezrażeni tym faktem idziemy dalej. Nie wiem jak inni, ale ja miałem duże wewnętrzne opory do wyjścia samopas na miasto – zupełnie niepotrzebnie, jak się później okazało. Większość tubylców nie zwracała na nas uwagi. W każdym razie im bardziej oddalaliśmy się od naszego hotelu, tym krajobraz stawał się bardziej przyjazny, czysty, ładniej pachnący. Poruszamy się po obszarze zwanym Connough Place – serce Nowego Deli – 7 ulic, które rozchodzą się promieniście od środka (patrz fotka). W miejscu tym znajduje się też wielki podziemny bazar – Palika Bazar – coś w stylu stadiony dziesięciolecia, tylko że pod ziemią i dużo większe. Po wejściu na bazar od razu uderza zaduch i zapach kadzideł. Sprzedawcy zaczepiają na oferując dżinsy, t-shirty, torebki, pendrivery, Iphony za 360 zł, oryginalne podróbki portfeli, pasków, torebek, perfum takich marek jak np. Gucci, Lacoste, Hugo Goss, Givenchy itp. Bazar opuszczamy z dwupłytową składanką najlepszych hitów punjabu i biżuterią. Posiłek jemy co prawda w MC Donalds, ale zamawiamy Chichen Macharaja. Po zaspokojeniu głodu postanawiamy dostać na ma rynek z przyprawami, po drodze kupujemy bilety do kina, rynku niestety nie znajdujemy. Podczas wędrówki co jakiś czas zaczepiają nas hindusi, pragnący koniecznie zaprowadzić nas do pobliskiego biura podróży…bezskutecznie. .
O 16:30 docieramy do kina, a tam kolejka do wejście. W środku wykrywacze metalu takie jak na lotnisku. Po kontroli plecaków każą nam oddać do przechowalni baterie od aparatów co wydaje się być absurdalne – drugi aparat mam w kieszeni spodni i bez problemu wnoszę go do kina. Film, na który idziemy to Ajab Prem Ki Ghazba Kahani. Samo kino nie odbiega niczym od naszych kin, z małym wyjątkiem, fotele są BARDZO wygodne i rozsuwają sięJ Film trwa 3 godziny, w połowie jest krótka przerwa. Jeśli ktoś będzie miał okazję to warto obejrzeć ten film. Nie jest to może typowe kino z Bollywood, ale przyjemnie się ogląda i większości rzeczy człowiek jest w stanie się domyślić.
Kiedy wracamy do domu jest już ciemno. Jedyną trudność stanowi przeprawa przez ulicę. Zasada jest prosta, trzeba iść zdecydowanie i nie patrzeć na samochody – jak się człowiek spojrzy to one to wyczuwają i jadą nie zatrzymując się. Jak człowiek nie patrzy to samochód się zatrzyma – nie przejedzie go. W nocy jest gorzej bo jest ciemno, a nie wszystkie samochody używają świateł…niedaleko naszego hotelu odkrywamy kolejny bazar – najprzyjemniejszy ze wszystkich dotychczas odwiedzanych. Na wejściu oczywiście wykrywacz metali. Bazar ciągnie się wzdłuż wąskiej ulicy, po obu stronach znajdują się sklepy. Wszystko ładnie oświetlone, ceny bardzo niskie. Na bazarze spotykamy też dwójkę polaków – okazuje się ze przylecieli razem z nami i razem z nami będą wracać.